Jest taka piękna opowieść, która wyjaśnia skąd na świecie wziął się mniszek lekarski. Kiedyś (lub dawno, dawno temu… – tak zaczynają się przecież wszystkie legendy) od słońca oderwał się jego kawałek i gdy z impetem uderzył o ziemię rozprysnął się na miliardy kawałeczków, rozsypując się po łąkach, polanach, błoniach i rozłogach. Te maleńkie słoneczne cząstki to właśnie mniszek lekarski.

Piszę kilka słów o mniszku, ponieważ jest rośliną niezwykle popularną i niemal każdy zna go z widzenia ;). Nic, tylko iść na spacer w dzikość i zbierać.

Ponadto dzikie rośliny, które właśnie wyrastają z ziemi są zarówno pełne smaku, jak i wartości odżywczych.
W przeciwieństwie do nowalijek, które za chwilę pojawią się na straganach, a które nie są niestety zbyt zdrowe, często podlegają silnemu nawożeniu i opryskom.
Jest teraz czas, gdy po zimie wyczekujemy (wiem z rozmów z moimi przyjaciółmi wegetarianami, że nie tylko ja – zachowujemy się wszyscy jak przed rozpakowaniem wymarzonego prezentu), aż pojawią się świeże warzywa i często kupujemy te pierwsze, które ze zdrowiem mogą nie mieć wiele wspólnego.

Wielu ekspertów przekonuje, że włączenie do swojego żywienia tzw. jadalnych chwastów pomoże uzupełnić pozimowe niedobory mikroelementów i witamin.
Wiadomo, że aby zbierać i korzystać z mocy jadalnych roślin dziko rosnących trzeba je znać. W przeciwnym razie można zrobić sobie krzywdę. Jednak nie musicie od razu poznawać całego atlasu botanicznego. Polecam zacząć od roślin najprostszych, najpopularniejszych. Pokrzywę już znacie (o cudownych właściwościach pokrzywy pisałam tutaj). Zresztą test na pokrzywę jest jednoznaczny: parzy=pokrzywa.

Tym razem przyjrzyjmy się bliżej mniszkowi lekarskiemu.
Jego świeże, młode listki można dodawać do sałatek lub kanapek.
Z uwagi na zawartość laktonów seskwiterpenowych mniszek ma gorzki smak, jednak w przypadku młodych listków jest to niemal niewyczuwalne.


Wspomaga działanie wątroby, dwunastnicy i woreczka żółciowego, ułatwia trawienie tłuszczów i absorpcję witamin.
Wspomaga również procesy oczyszczające organizmu poprzez działanie diuretyczne. Przy czym, co ważne, jest rośliną bogatą w potas czyli podczas wypłukiwania substancji przemiany materii (+ głównie jodu i potasu) mniszek część strat uzupełni na bieżąco. Zawiera też wapń, żelazo, fosfor, inulinę i chlorofil.
Jest witaminową bombą, surowe liście zawierają witaminy A, B, C, D, w tym zawartość prowitaminy A jest większa niż w marchewce.

Sałatka z młodych liści mniszka jest bardzo popularna we Francji, i najwyraźniej w Polsce też bywa – pamiętam jak moja mama, lata temu, gdy ja byłam małą dziewczynką, przygotowywała ją na wiosnę. Do młodych liści mniszka dodawała np. jogurt naturalny i rzodkiewkę.

Właściwie z przygotowaniem takiej sałatki nie ma większej filozofii. Dajecie to, co zazwyczaj dajecie do sałatki, a mniszkiem zastępujecie inne zielone liście. Młody mniszek smakuje trochę jak rukola. Należy go przed podaniem opłukać dwa razy, aby zupełnie pozbyć się piasku.

Tego typu liście nadają się również do zrobienia dzikiego pesto. Tu analogicznie do robienia salatki – listki, które używamy do pesto zamieniamy na mniszek lekarski, albo mieszamy oba gatunki 🙂

Ze słonecznych kwiatków można zrobić syrop (tzw. miód z mniszka), który jest zalecany jako remedium na przeziębienia. Myślę, że może on tradycyjny miód zastąpić weganom, którzy nie korzystają z miodu wytworzonego przez pszczoły.

Jest kilka przepisów, ja podaję tutaj ten dla niecierpliwych (czyli robimy wszystko za jednym razem, bez odstawiania na 24 godziny i ponownego dwugodzinnego podgrzewania).

Potrzebujesz:
500 kwiatków mniszka lekarskiego
1 litr wody
1 kg cukru (tak, ten cukier nie brzmi dobrze, ale jest tu konserwantem)
4 cytryny (dokładnie sparzone)

Zebrane kwiaty umyj i rozłóż na stole na około godzinę, aby wszystkie żyjątka je zamieszkujące mogły opuścić schronienie (i nie znalazły si e w twoim syropie)
Wlej do garnka litr wody, wsyp cukier, dodaj pokrojone cytryny ze skórką oraz kwiaty. Gotuj aż do wrzenia, a następnie na wolnym ogniu jeszcze przez około 15-20 minut, aż zgęstnieje. Gdy przestygnie, przecedź do słoiczków i buteleczek. Można przechowywać w chłodnym miejscu (np. w lodówce) przez kilka miesięcy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *