Nocą, od pewnej niesamowitej dziewczyny, dostałam nieoczekiwanie ekologiczną cukinię… Dlatego postanowiłam zrobić z niej coś równie nieoczywistego.
Bardzo czekoladowe, ciężkie, wilgotne i zdrowe muffiny, w których cukinia jest niezbędnym składnikiem dla uzyskania smaku i konsystencji.
Ale o tym za moment.
Najpierw kilka słów o dobrodziejstwach cukinii, której wręcz zastraszające tempo wzrostu (i przyrostu) może zaskoczyć, czy nawet przerazić początkujących warzywnych ogrodników. Rośnie bujnie i szybko, i również taką wyobraźnią należy wykazać się podczas sezonowej klęski urodzaju (to określenie zawsze wzbudza we mnie pewną konsternację i lekki uśmiech).
Przede wszystkim cukinia jest warzywem, które nie kumuluje metali ciężkich. Ponadto sprzyja przemianie materii, jest lekkostrawna i niskokaloryczna (16 kcal/100 g). Zawartość białka to 1,2 g/100 g ; tłuszczów 0,1 g ; węglowodanów 3,1 g ; błonnika 1 g. Ma niski IG – tylko 15 – jest więc odpowiednia także dla osób z cukrzycą.
Jest dobrym źródlem składników mineralnych. Zawiera sporo potasu (261 mg/100 g) oraz fosfor, magnez, wapń, żelazo, sód, cynk.
Cukinia zawiera również witaminy: C (18 mg/100 g), z grupy B, beta-karoten, E, K, kwas foliowy.
Ma dzialanie alkalizujące – jest pomocna w odkwaszaniu organizmu i przywracaniu równowagi kwasowo-zasadowej. Przyspiesza również usuwanie toksyn z organizmu przez swoje działanie moczopędne, które wpływa także na zapobieganie zatrzymywaniu wody w organizmie. Luteina zawarta w cukinii wpływa pozytywnie na kondycję plamki żółtej oka. Jak wiele warzyw wykazuje właściwości antyoksydacyjne.
Można ją z powodzeniem piec, gotować, smażyć oraz jeśc na surowo (sic! :))
Najczęściej przygotowuję z niej zupę-krem, warzywny gulasz z dużym udziałem cukinii lub spagetti, którego odkrycie było dla mnie niczym odkrycie nowej galaktyki.
Kiedyś, abym mogła coś ugotować, ważne czy wręcz niezbędne były dla mnie dokładnie podane proporcje składników, aż zrozumiałam, że nie zawsze jest to istotne, a schematy (te kulinarne też) często blokują inwencję. Często istotna jest baza, inspiracja, ale najważniejsza jest wyobraźnia, dobre, zdrowe, nieprzetworzone składniki, poszukiwanie smaku i eksperymentowanie. Trochę, jak w życiu… Przecież nie wszyscy lubią dokładnie to samo.
W przypadku warzywnego gulaszu sprawa jest banalnie prosta – podstawą są cukinia, pomidory oraz kolorowa papryka. Do tego dodajemy warzywa, takie, jakie lubimy: pieczarki, bakłażan, seler naciowy, fasolkę szparagową, czosnek… oraz przyprawy: ostrą, słodką i wędzoną paprykę, oregano, sól, pieprz, można dodac również kurkumę. Dzięki czemu potrawa zyska dodatkowe właściwości prozdrowotne i przeciwzapalne.
Najpierw dodajemy do garnka pomidory, aby sie lekko rozgotowały, chwilę później pozostałe warzywa. Wszystko dusimy na odrobinie oliwy do odpowiedniej miękkości warzyw. Ilość przypraw zasadniczo zależy od prywatnych preferencji podniebienia. Można równiez dodać pokrojone w kostkę tofu (dzięki któremu dostarczymy do organizmu dodatkową, potrzebną porcję białka) lub podać z gotowana kaszą np. gryczaną.
W przypadku spagetti z cukinii niezbędne jest narzędzie – nożyk typu Julienne, aby w kilku ruchach wykroić z warzywa makaronowe nitki. Osobiście polecam stalowy, szwajcarskiej marki Victorinox (osoby, które mają dobry, składany nóż, przydający się na biwakach i w terenie z pewnością znają tę markę. Nie jest to zbieżność nazw, a dzięki temu jakość i wytrzymałość obieraczki Julienne jest wysoka).
Makaron z cukinii jest idealną, lekko chrupiącą i smaczną bazą dla różnorodnych sosów. W dodatku jest bezglutenowy i 100 % raw.
Po uzyskaniu z cukinii długich paseczków można je wykorzystać bezpośrednio lub włożyć na około 30 minut do zimnej, lekko osolonej wody i odsączyć przed podaniem (wówczas jest trochę bardziej miękki).
Spagetti z cukinii można przyrządzić z własnoręcznie przygotowanym pesto i pokrojonymi w kosteczkę pomidorami, albo z tradycyjnym pomidorowym sosem, można również podawać z suszonymi pomidorami (takimi w oliwie z oliwek), posypane pestkami słonecznikia, dyni i czarnuszki oraz natką pietruszki, lub w sosie z nerkowców o aksamitnym smaku.
Tak sobie myślę, że z powodu wszechstronności tego warzywa post o zaletach kulinarnych i zdrowotnych cukinii mógłby właściwie nie mieć końca (lub być długi, jak makaron spagetti…)
Przecież jeszcze zapiekanki, zupy, placuszki, jadalne kwiaty cukinii, pasty i pasztety do chleba…
Dlatego na koniec zdrowy deser (dodatkowo w wersji wegańskiej), dzięki któremu miłość do cukinii jeszcze wzrośnie.
Czas ma dla mnie istotne znaczenie, szybkość w przypadku pieczenia również. Być może dlatego uwielbiam muffiny, których składniki suche i mokre wystarczy wymieszać ze sobą dużą łyżką, i piec nie dłużej niż 20-25 minut. W prównaniu z niektórymi słodkimi wypiekami wykonanie jest ekspresowe.
Cukiniowo-czekoladowe muffiny smakują świetnie i można je zabrać ze sobą niemal wszędzie, np. jako mały, zdrowy i słodki dodatek do drugiego śniadania… albo w podróż.
Składniki:
Suche:
1½ szklanki cukinii startej na małych oczkach (nieodsączonej z soku)
2 szklanki mąki (najlepiej pełnoziarnistej)
½ szklanki kakao
½ szklanki cukru trzcinowego
1 łyżeczka sody
½ łyżeczki proszku do pieczenia
Mokre:
1 szklanka mleka sojowego
1 łyżka octu winnego
4 łyżki oleju rzepakowego
1 łyżka siemienia lnianego (+ 4 łyżki gorącej wody)
W jednej misce wymieszaj razem wszystkie sypkie składniki.
Do mleka sojowego dodaj ocet (po wymieszaniu uzyskasz konsystencję kefiru), do siemienia lnianego wlej goracą wodę, wymieszaj. Teraz do miski z cukinią dodaj olej oraz pozostałe mokre składniki, wymieszaj.
Połącz składniki suche z mokrymi, dobrze wymieszaj razem do uzyskania gładkiej, lekko lejącej masy.
Piecz muffiny w piekarniku nagrzanym do 180°C przez około 15-20 minut, aż urosną (czasami nawet lekko pękaja na wierzchu).
Ciesz się smakiem (i możliwościami cukinii :)).